Bielawska i Falender w Galerii Studio

Na Dwutygodniku zrecenzowałem wspólną wystawę Alicji Bielawskiej i Barbary Falender, którą w Galerii Studio w Warszawie przygotowała Paulina Olszewska. Bielawska rzuciła nowe światło na „Poduszki erotyczne” Falender, wchodząc w artystyczny dialog ze starszą koleżanką po fachu. Piszę:

Chociaż idea wystawy „Materia(l)nie” polega na zestawieniu artystek z różnych pokoleń na zasadzie dwugłosu, to młodsza artystka, Alicja Bielawska, nadaje jej ton. W dolnych salach Galerii Studio z falujących półprzezroczystych zasłon stworzyła instalację „Zaproszenie”, która – w odpowiedzi na zaproszenie kuratorki – służy jako tło dla „Poduszek erotycznych” Falender. Na górnej kondygnacji Bielawska prezentuje kilka nowych prac w otoczeniu rysunków Falender, głównie szkiców do „Poduszek”. 

Zapraszając do wystawy Bielawską, kuratorka wykazała się wyczuciem i intuicją. Bo powstał wyjątkowo udany duet. Bielawska buduje atmosferę, w której rzeźby Falender sprzed pół wieku czują się wybornie. Prace Falender podkreślają zaś te wątki w twórczości Bielawskiej, które trudniej byłoby wskazać czy nazwać. Wszyscy na tym spotkaniu zyskują.

CAŁY TEKST DOSTĘPNY NA STRONIE „DWUTYGODNIKA”.

Spojrzenia

piksa
Agnieszka Piksa

Właśnie otworzyła się wystawa nowej edycji konkursu Spojrzenia, nagrody fundowanej przez Deutsche Bank. Chociaż to wciąż najważniejsza nagroda artystyczna przyznawana w Polsce, budzi coraz mniej emocji. A budzi coraz mniej emocji, gdyż w niewielkim stopniu odzwierciedla dynamikę naszej sceny. Wcześniej niezauważeni w Spojrzeniach pozostawali robiący gdzie indziej kariery malarze. Nigdy nominowany nie był Jakub Julian Ziółkowski, a neosurrealiści nie mogli stanąć w szranki ze sztuką bardziej zakorzenioną w rzeczywistości. Konkursowi brakuje nerwu.

Chodząc po nowej wystawie, też myślałem o nieobecnych. Efekty obrad jury, które nominowało piątkę kandydatów (głównie kandydatek) do nagrody, niezbyt pokrywają się z tym, co wzbudzało największe emocje w świecie sztuki w ostatnich dwóch latach. Konkurują ze sobą Alicja Bielawska, Ada Karczmarczyk, Piotr Łakomy, Agnieszka Piksa i Iza Tarasewicz. Brakuje mi tu najbardziej dwóch nazwisk: Honoraty Martin i Łukasza Surowca. To przecież o nich mówi się i dyskutuje (zwłaszcza o działaniach Martin, ale przypomnę też świetny śląski mural Surowca). Chyba nie jestem w tej opinii odosobniony.

Wiem, jak wyglądają nominacje, sam trzykrotnie uczestniczyłem w jury nominującym w poprzednich latach. Dziesięciu krytyków i kuratorów proponuje po dwa nazwiska, potem się głosuje, a potem wszyscy są nieco zdziwieni wynikami głosowania. Nie wiem, czy nikt nie wysunął kandydatury ani Martin, ani Surowca. Ale ich brak odbija się to na randze konkursu, któremu szczerze kibicuję. Spojrzenia mają już swoją tradycję i stałe miejsce w kalendarzu. Przydałoby się jeszcze trochę ożywczego napięcia.