To obrazek tylko pozornie bezpieczny, niewinny.
Ta niewielka grafika jest jedną z ośmiu prac Ma Deshenga (马德升) na wystawie sztuki chińskiej z kolekcji Uli Sigga w muzeum M+ w Hongkongu. Świetnie ilustruje głód sztuki wśród chińskich artystów pod koniec lat 70. Chociaż Mao Zedong zmarł w 1976 roku i wszystko zapowiadało zmiany, artyści nie mogli się doczekać, by móc w pełni rozwijać swą twórczość.
W latach 70. działało w Chinach kilka grup artystycznych, spotykających się nieoficjalnie, w prywatnych przestrzeniach, w kontrze do koturnowej sztuki oficjalnej. Sytuację tę oddaje jedna z sal M+, w której po jednej stronie wiszą dzieła rewolucyjnego realizmu (chińskiej odmiany socrealizmu), a naprzeciw nich – przykłady artystycznej działalności półprywatnej w tym czasie. Te pierwsze to wielkoformatowe malarstwo olejne, mające oddawać heroizm klasy robotniczej (i przez to zawierające sporą dawkę niezamierzonego humoru), te drugie to głównie niewielkie prace, intymne, skromne, tworzone głównie do szuflady.
Nie były to prace, które miałaby cokolwiek wspólnego z ówczesnymi trendami w sztuce poza Chinami. O tym, co działo się po wojnie na Zachodzie, chińscy artyści nie mieli jeszcze zielonego pojęcia. Powoli, z trudem, nadrabiali zaległości narosłe po 1949 roku. Wolność, którą sobie sami wyznaczali, polegała jeszcze na czymś o wiele prostszym – na przykład na opowiadaniu o życiu codziennym.
To sztuka jeszcze nieśmiała, powstająca w ukryciu. Świetnie oddaje to niewielki obrazek na papierze Zhang Weia „Budynek Fusuijing” (też w kolekcji Sigga). Sąsiedni blok mieszkalny ujęty tu został z wnętrza własnego mieszkania artysty. Jakby robił to potajemnie.
Zhang był członkiem Grupy Bez Nazwy (无名画会). Chociaż ich prace były apolityczne, woleli nie ujawniać się, chcąc uniknąć nacisków ze strony władz. W 1975 roku, by móc przez chwilę doświadczyć malarstwa w plenerze, kilkunastu odważnych artystów z Grupy Bez Nazwy podrobiło oficjalny list ze zgodą na wycieczkę rysunkową do nadmorskiego kurortu Beidaihe. Wiele ryzykowali, tego rodzaju aktywności malarskie uchodziły wciąż za burżuazyjne. Dziś ich wycieczka znajduje się w kalendariach najważniejszych wydarzeń w sztuce chińskiej.
Grafika Ma Deshenga z 1979 roku ukazuje odwrotną perspektywę niż obrazek Zhang Weia – uwaga skupia się na wnętrzu, pracowni artysty, której wielkość oddaje tytuł drzeworytu – „Sześć metrów kwadratowych”. To przestrzeń bezpieczna, zamknięta. Oddaje romantyczną wizję życia artysty, otoczonego dziełami sztuki we własnym atelier. Nie wiem, czy Ma Desheng miał wtedy owe sześć metrów do swojej dyspozycji, ale przypuszczam, że nie. To sześć metrów jest jak marzenie, jak „Własny pokój” Virginii Woolf.
To, co wydaje się zwykłą scenką, portretem artysty przy pracy, w chińskim kontekście lat 70. było życiem potajemnym. Do tego formalnie grafika również odbiega od wciąż obowiązujących wówczas, chociaż mających się wkrótce zmienić norm.
Ma Desheng na początku lat 70. został wysłany do fabryki maszyn, gdzie wykonywał rysunki techniczne. Nauczył się tam precyzji, a także nabył umiejętności, które pozwoliły mu pod koniec lat 70. zacząć tworzyć drzeworyty. Wykonywał drzeworytnicze ilustracje dla nieoficjalnego magazynu literackiego „Jintian” (Dziś).
Czerpał w tych pracach z doświadczeń chińskich drzeworytników z lat 30. XX wieku, a także europejskiego ekspresjonizmu. Znał prace Käthe Kollwitz czy Edvarda Muncha (Wang Keping, kolega Ma miał powiedzieć: „Kollwitz to nasza flaga, Picasso to nasz pionier”). Widać te wpływy również w „Sześciu metrach kwadratowych”.
W obrazach, które wiszą na ścianach fikcyjnej – jak mi się wydaje – pracowni, można rozpoznać konkretne dzieła artystów, z którymi Ma współtworzył grupę Gwiazdy. W górnym lewym rogu widać obraz „Yuanmingyuan: Odrodzenie” Huang Ruia (który również trafił do kolekcji Sigga i jest obecnie wystawiany w M+).
I omawiana grafika Ma Deshenga, i obraz Huanga, pojawiły się we wrześniu 1979 roku na wystawie grupy Gwiazdy w Pekinie, pierwszej manifestacji artystów, którą zorganizowali na płocie Galerii Sztuki Chińskiej. Wówczas uznawano tę wystawę za radykalną, artyści posługiwali się językiem nowoczesnym i symbolicznym. Wystawę zamknięto dwa dni później, co doprowadziło do protestów w obronie wolności artystycznej i domagających się prodemokratycznych zmian.
W kolejnych latach sztuka chińska zmieniała się w szybszym tempie niż chińskie rekordowe wzrosty gospodarcze.