
Polecam moją recenzję świetnej wystawy „Przyszłość będzie inna” w Zachęcie, kuratorowaną przez Joannę Kordjak. Piszę:
„W zachętowskiej Sali Matejkowskiej rozbrzmiewa piosenka w rzadko dziś słyszanym w Polsce języku – jidysz. Dzieci śpiewają o koleżeństwie, równości, pokoju. „Naprzód, młoda gwardio, proletariat!”. To fragment filmu Aleksandra Forda „Mir kumen on” („Droga młodych”). Ford nakręcił go w 1935 r. na zlecenie dyrektora Sanatorium im. Włodzimierza Medema w Miedzeszynie. Dzieci z biednych, głównie żydowskich rodzin leczyły się tu na gruźlicę. Miał być to film promocyjny, zachęcający do wsparcia przeżywającego trudności finansowe ośrodka, ale Ford nadał mu cechy filmu artystycznego, czerpiąc inspiracje z najlepszych filmowców awangardy.
Sanatorium jawi się jako nowoczesna placówka. Na filmie niemal nie pojawiają się dorośli. Dzieci rządzą się tu same. W pierwszej sekwencji filmu sceny z sanatorium Ford zestawił jednak z widokami biednych, brudnych warszawskich ulic. Bo tak wyglądała ich codzienność.

Tytuł „Przyszłość będzie inna” kuratorka wystawy Joanna Kordjak zaczerpnęła z tekstu-manifestu Zofii Daszyńskiej-Golińskiej z 1921 r. Podtytuł tłumaczy, że chodzi o „Wizje i praktyki modernizacji społecznych po roku 1918”. Nie chodzi o filantropię. Mowa tu raczej o potrzebie emancypacji różnych grup społecznych: dzieci, kobiet, klasy robotniczej, mniejszości narodowych, ale też o nowej roli widza w teatrze czy o wyzwoleniu się od rygorów komercyjnego filmu w kinematografii.
Kontekstem dla całej wystawy jest trud odbudowy kraju i konsolidacji po latach zaborów i pierwszej wojnie światowej, ale też panująca w II Rzeczypospolitej bieda. Sama wystawa wydaje się przesiąknięta optymizmem, wiarą w możliwość zbudowania lepszego, bardziej sprawiedliwego, opartego na równości społeczeństwa. Demokracja, jak pisał lewicowy myśliciel i teoretyk spółdzielczości Edward Abramowski, „wymaga przede wszystkim silnego poczucia i instynktu samopomocy społecznej”.
Poszczególne części wystawy dotyczą ruchu spółdzielczego, architektury, praw dziecka, praw kobiet, robotników, teatru. Wątki się mieszają: wśród pism o spółdzielczości znajdziemy też takie adresowane do dzieci, w sali o emancypacji kobiet obejrzymy przejmujący cykl fotografii „Ręka pracująca” lwowskiej fotografki Janiny Mierzeckiej. Studia dłoni są jednocześnie zapisem tego, jak praca odciska się na ciele robotników. Na pierwszej stronie pisemka dla dzieci przeczytamy o górnikach, którzy zginęli podczas strajku w Zagłębiu.
CAŁY TEKST DOSTĘPNY NA STRONIE „GAZETY WYBORCZEJ”.