Hasior

hasior
Zabawki autorstwa Władysława Hasiora

Kilka tygodni temu odwiedziłem Zakopane, by w Galerii Władysława Hasiora obejrzeć wystawę „Po niebie został tylko księżyc”, której kuratorką jest Ewa Tatar. „Dwutygodnik” właśnie opublikował moją recenzję „Co straszy, co pozostaje”. Wystawa Tatar to ciekawe podejście do spuścizny po Hasiorze, ale wytykam też tej kilka słabości, głównie nieprecyzyjność i podążanie za ekspresją własną kuratorki.

Na samej wystawie prac Hasiora jest niewiele, ale wiadomo, że zebrane dzieła stanowią kontekst dla jego twórczości. Kilka lat temu recenzowałem wystawę Hasiora w krakowskim MOCAK-u (tekst „Sztuka środka”). Tamta wystawa starała się pompować zakopiańskiego artystę porównaniem do Roberta Rauschenberga – chociaż ze znakiem zapytania. To porównanie pojawiało się jeszcze za życia Hasiora i on sam się nie do końca od niego odcinał. Pisałem: „MOCAK wystawę Hasiora właściwie odbębnił, jakby mogło ją odfajkować jakieś prowincjonalne muzeum w zamierzchłych latach 80. Nie zadaje się tu jego twórczości żadnych pytań, nie stara się jej uaktualnić ani umieścić na tle historycznym. Nie robi się z twórczością Hasiora niczego. Poza tym nieszczęsnym znakiem zapytania”. Wystawa Tatar to na pewno krok we właściwym kierunku.

Oddziały Muzeum Tatrzańskiego należą do nielicznych miejsc w Zakopanem, gdzie można się schować przed krupówkowym kiczem. Zachowały specyficzny urok dawnych muzeów, włącznie z kapciami-ochraniaczami nakładanymi na buty, na których można ślizgać po drewnianych posadzkach.

kapcie-zakopane