
Pracując nad tym tekstem, nie wiedziałem jeszcze, że Zachęte wkrótce odwiedzi z gospodarską wizytą sam minister Gliński i zapowie, że wystawa jest pierwszym „jesiennym salonem”. Kolejne mają się skupiać na scenografii rzeźbie.
Piszę m.in.:
„Od momentu dojścia do władzy PiS toczy się dyskusja o niezależności instytucji kultury. Zachęta to instytucja najbliższa Ministerstwu Kultury Powszechne obawy o radykalne zmiany w muzeach i galeriach się nie sprawdziły. Nawet Zachęta, która miała pójść na pierwszy ogień, zachowała dotychczasową dyrektorkę Hannę Wróblewską − minister Piotr Gliński statecznie przedłużył jej kontrakt.
ZPAP − choć jest organizacją mało aktywną i niereprezentatywną dla środowiska artystów − w czasach PiS próbuje jednak odgrywać rolę ważniejszą niż dotychczas. Związek twierdzi m.in., że reprezentowani przez niego artyści są dyskryminowani przez instytucje wystawiennicze. Wrócił też postulat corocznych wystaw Okręgu Warszawskiego ZPAP w zachętowskich salach (dodajmy: jak w latach PRL-u), chociaż nigdy nieadresowany wprost do samej Zachęty.
Pod koniec 2015 r. nieżyjący już poseł PiS Artur Górski skierował zapytanie o takie wystawy w Zachęcie do ministra Glińskiego. Dowiedział się wówczas, że „inicjatywa ta wpisuje się w kierunek myślenia MKiDN o zmianach w promocji polskich twórców”. Jednocześnie minister nawiązał do spiskowej teorii funkcjonowania „mafii bardzo kulturalnej”. Teorię tę sformułowała krytyczka „Rzeczpospolitej” Monika Małkowska, której zdaniem wąska grupa kuratorów i artystów zawłaszczyła państwowe instytucje.
Na oficjalnej Ogólnopolskiej Konferencji Kultury w 2017 r. poświęconej sztukom wizualnym w Krakowie ZPAP odgrywał istotną rolę. Posługiwano się tam podziałem na „artystów pozainstytucjonalnych”, reprezentowanych przez ZPAP, oraz tych, których prace są wystawiane w galeriach i muzeach – ZPAP-owcy nazywają ich czasem „artystami sukcesu medialnego”. Teraz ci pierwsi, nieznani z imienia i nazwiska, dopominają się o swoje miejsce, choć rzadko ma to charakter bezpośrednich zapytań”.