Przemek Branas w Leto

Gościnnie na łamach „Szumu” polecam wystawę Przemka Branasa „Model głowy człowieka, którego w życiu ominęło wszystko” w Galerii Leto:

Zanim zdążymy się im jednak wszystkim bliżej przyjrzeć, światło gaśnie, część z rzeźb (pokryta proszkiem luminescencyjnym) zaczyna świecić w ciemności na zielono. Ujawnia się ich podskórne życie. Zielone formy wydają się lewitować. Może to duchy, a może aura tych stworzeń, powidoki swych materialnych odpowiedników. Po kilku minutach światło zapala się znowu, ale nic nie jeż już takie, jakie było wcześniej. Obiekty zdążyły nabrać ludzkich, żywych cech.

Wystawa Branasa ma swój rytm, jakby brała głęboki wdech, a po chwili z ulgą wydychała powietrze. Kluczowym słowem jest jednak spotkanie. Branas łączy ze sobą rzeźby w jedną, spójną instalację. Obiekty zaczynają wchodzić ze sobą w interakcje. W centrum tej kompozycji znajduje się zaś pisuar, również odlany z masy papierowej, w galerii kojarzący się oczywiście Duchampowsko.

Ale gdy przywrócimy mu jego pierwotną funkcję, chociażby w wyobraźni, zrozumiemy, że rzeźby czy też Branasowe postaci spotykają się po prostu w ubikacji. Czy zwodzi mnie moja gejowska wyobraźnia, czy te rzeźby rzeczywiście uczestniczą w klozetowej pikiecie, szukając partnerów seksualnych w grze spojrzeń, w którą również, chcąc nie chcąc, zostajemy wplątani?

TEKST DOSTĘPNY NA STRONIE „MAGAZYNU SZUM”

Branas. Dwa wschody lub więcej

IMG_4575

Miałem przyjemność współpracować z Przemkiem Branasem przy książce „Dwa wschody lub więcej”, która jest rodzajem zbiorczego katalogu, podsumowującego jego wystawy w Gdańsku, Lublinie, Tarnowie i Orońsku, a trochę podsumowuje jego całą twórczość. Dołożyłem się do tej publikacji, pisząc tekst o wystawie „I wanna be your coloniser” w Gdańskiej Galerii Miejskiej oraz przeprowadzając wywiad z Przemkiem. Oprócz mnie teksty pisało bardzo zacne grono autorów, od Wojciecha Szymańskiego po Dorotę Monkiewicz.

IMG_4578

IMG_4581
Po lewej photobombing performensu w wykonaniu krytyka (ja w żółtym swetrze)

Mój tekst obraca się w klimatach marynarsko-gejowskich, genetowskich, zahacza o Jarmana, Kawafisa i francuski duet Pierre et Gilles. Wywiad, który opatrzyliśmy tytułem „Własna strona mocy”, w rzeczywistości trwał jakieś półtora dnia. Momentami bardziej niż za sztuką podążamy śładami seksualnych przygód Przemka, ale kończy go rodzaj oferty matrymonialnej:

„Tak, szukam miłości, chciałbym ją przeżyć, pragnę tego. Bardzo rzadko chodzę jednak na randki. Dla mnie randka to trochę strata czasu. Dwa lata temu wróżka mi powiedziała, że w ciągu roku spotkam faceta swojego życia. I ciągle go nie ma”.

Przemka szukajcie na Grindrze, książki w księgarniach, a sam wywiad możecie przeczytać w „Szumie”, gdzie ukazał się jako materiał promocyjny.

IMG_4572

IMG_4574