Co kilka dni któryś z protestów trwających w Polsce bardziej niż inne wypływa na powierzchnię, a wpływ na to ma często kreatywność protestujących. Czasem uwagę mediów przyciagają metody Krzysztofa Wodiczki, jak w przypadku najefektowniejszego protestu ostatnich lat – Partii Razem w sprawie niepublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego na fasadzie. Czasem wystarczą zwykłe metalowe wieszaki, po które sięgnęły protestantki (i protestanci) na demonstracjach przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Czasem protestujący sięgają po bardziej drastyczne metody – jak happening Greenpeace na dachu ministerstwa w proteście przeciwko wyrębowi drzew w Puszczy Białowieskiej.
W poprzednim poście pisałem o Muzeum Antropologii – na pewno będę tu jeszcze wracał. Ale w kontekście obrony Puszczy Białowieskiej i demonstracji chciałbym wspomnieć o jednej stojącej tu figurze, „Cedrowym mężczyźnie” (Haa-hoo-ilth-quin).
W 1984 roku wyrzeźbił ją Joe David (Nuu-Chah-Nulth, Coast Salish) specjalnie na demonstrację przed budynkami parlamentu prowincji w Victorii, stolicy Kolumbii Brytyjskiej. Protestowano przeciw wycince na wyspie Meares, przeprowadzanej przez firmę MacMillan Bloedel Ltd. Podczas demonstracji figura miała opuszczone ręce. Wyciągnięte ręce oznaczają gest powitania. Opuszczenie rąk figurze oznaczało, że firma nie jest na wyspie mile widziana.
Gdy jakiś czas później Muzeum Antropologii na UBC kupiło rzeźbę od Davida, postawiano ją przed wejściem do budynku, oczywiście z uniesionymi ramionami.
To pewien paradoks, bo działalność Muzeum Antropologii często wspierają firmy przemysłu drzewnego. Drzewni potentaci H.R. MacMillan i Walter C. Koerner finansowali zakupy do muzeum dokonywane od lat 50. Dostarczali cedrowych pali, z których na przełomie lat 50. i 60. Bill Reid i Doug Cranmer rzeźbili słupy totemowe, stojące obok muzeum. Koerner przekazał muzeum swoją kolekcję sztuki Pierwszych Narodów, a pod koniec lat 70. zamówił u Billa Reida rzeźbę „Kruk i Pierwsi Ludzie”, która stanęła w specjalnie zaprojektowanej muzealnej rotundzie. Ale warto też przypomnieć, że Kolumbia Brytyjska ma długą i piękną tradycją protestów w obronie przyrody. I nieprzypadkowo to właśnie w Vancouverze narodziło się Greenpeace.
W trosce o jej przyszłość, figura „Cedrowego mężczyzny” stoi dziś wewnątrz budynku (jak już kiedyś pisałem, słupy totemowe i drewniane figury w klimacie Kolumbii Brytyjskiej starzeją się dosyć szybko). Muzeum dokładnie informuje też o historii figury i roli, jaką kiedyś spełniała.
W Polsce czeka nas w najbliższym czasie sporo demonstracji i kto wie, co się jeszcze na nich pojawi.