Zwierzęta domowe

zwierzetadomowe.jpg

W „Dwutygodniku” ukazała się moja recenzja wystawy „Zwierzęta domowe”, którą w krakowskim Bunkrze Sztuki kuratorowała Marta Lisok.

„Wsiąść do pociągu byle jakiego. Położyć się na wodzie i dać się unieść falom. Pogubić wszystkie kalendarze. Może nawet nigdy nie wrócić. Marzenie wyśpiewane niegdyś przez Marylę Rodowicz artystki Anna Pichura i Triin Marts proponują nam jako grę miejską. Podążając za ich krótkimi instrukcjami, mamy się wyrwać z codziennej rutyny, ciężaru odpowiedzialności i materialnej strony bytu: wyjdź z domu; skombinuj darmowy nocleg; nagraj cud; skonsultuj się z wróżką. Przetrwaj w miejskiej dżungli, a przy okazji otwórz się na nieznane i uwolnij umysł. To gra tak trudna, że niemal niemożliwa. Tym bardziej, że artystki przestrzegają: „Nie oszukuj!”.

Podobne marzenia o nieskrępowanej wolności wyczuwa się na całej wystawie, która zajmuje górną kondygnację Bunkra Sztuki w Krakowie. Kuratorka Marta Lisok zatytułowała ją „Zwierzęta domowe”. Tymi zwierzętami mają być artyści. Bo to sztuka o intuicji, ale taka, którą można tworzyć w domowym zaciszu. Pichura i Marts sugerują nam wprawdzie ucieczkę z domu, ale nikt nie podejmuje ich wyzwania.

Lisok pisze wręcz, że chodzi tu o figurę artysty – globtrotera niewstającego z miękkiego fotela, w domowych pieleszach podróżującego palcem po mapie wyobraźni. To twórca udomowiony, chociaż niepozbawiony pierwotnych instynktów. Ale nawet gdy artysta siedzi wygodnie w fotelu, widz na tej wycieczce nie zawsze będzie się czuł bezpieczny”.

 

CAŁY TEKST DOSTĘPNY NA STRONIE „DWUTYGODNIKA”.