Krzysztof Jung. Performer. Oprowadzanie

W najbliższą sobotę (22 marca) o piętnastej będę oprowadzał po wystawie Krzysztofa Junga w galerii Guni Nowik.

Już po raz trzeci pracowaliśmy z Gunią nad wystawą Junga. Dwie poprzednie skupiały się na jego rysunkach, obecna – przypomina o Jungu jako performerze. Punktem wyjścia były znajdujące się w archiwum po artyście odbitki fotograficzne, dokumentujące jego działania, głównie w galerii Repassage w Warszawie w latach 70. XX wieku. Chociaż aktywność performerska Junga przypadała głównie na tę dekadę, te odbitki powstały w 1993 roku na wystawę przypominającą historię Repassage’u, którą w Zachęcie kuratorowała Maryla Sitkowska. Wystawa w Zachęcie miała ciekawą strukturę – za jej poszczególne części odpowiadały osoby, które w danym okresie kierowały galerią.

Repassage dziś należałoby określić jako arstis-run-space. Wszystkie osoby zaangażowane w jego działanie były artystami. Krzysztof Jung związał się ze środowiskiem Repassage’u dzięki Emilowi Cieślarowi, wykładającemu na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, na którym studiował Jung. Cieślar, absolwent pracowni Jerzego Jarnuszkiewicza na Wydziale Rzeźby, uczeń Oskara Hansena, pomagał swoje żonie Elżbiecie Cieślar w prowadzeniu Repassage’u, w tym czasie tworzyli też w artystycznym duecie.

Dzięki Cieślarom Jung debiutował właśnie w galerii przy Krakowskim Przedmieściu. I już tam został, zaprzyjaźnił się z kręgiem tworzących ją artystów, m.in. z Grzegorzem Kowalskim, swoich przyjaciół wciągał w orbitę galerii. Elżbieta Cieślar dodatkowo zatrudniła go w charakterze sprzątaczki. Gdy Cieślarowie zdecydowali się na wyjazd do Francji, zaproponowali Jungowi przejęcie kierownictwa galerią. Awansował ze sprzątacza na kierownika.

W 1993 roku w Zachęcie w centrum sali poświęconej Repassagowi 2 Jung wyraźnie podkreślił swoją własną twórczość performerską. Z prostych czarnych ścian działowych zbudował kokon dla swojej sztuki, po swojemu go zanitkował, tworząc z nici coś na kształt pajęczej sieci (stały element jego twórczości). Na ścianach rozmieścił fotografie dokumentujące własne performensy z galerii. Wokół zaś, na zewnątrz tego prywatnego kokonu, umieścił prace innych artystów, wystawiających wówczas w Repassage’u.

Odbitki fotograficzne powstałe na potrzeby instalacji w Zachęcie zachowały się w archiwum Junga. I to one właśnie zainspirowały mnie i Gunię Nowik do stworzenia wystawy „Krzysztof Jung. Performer”. By podkreślić ich archiwalny charakter, wszystkie zdjęcia umieściliśmy pod szkłem na stole, zajmującym centralne miejsce w przestrzeni galerii. Wokół stołu pojawiły się zaś wybrane rysunki, w tym portrety osób, którym Jung dedykował swoje performensy i które w tych performensach uczestniczyły.

Rysunki pokazują kontekst performerskich działań Junga, czasami je ciekawie dopowiadają. Szczególne miejsce wśród nich zajmuje pejzaż Rybienka, miejscowości nad Bugiem, w której w dzieciństwie spędzał lato Konstanty Kot Jeleński. Jung pielgrzymował do Rybienka kilka lat po śmierci pisarza, którego poznał w Paryżu. Pamięci Jeleńskiego poświęcony był jego ostatni performens w Galerii Dziekanka w 1989 roku.

Drugim bohaterem wystawy jest Grzegorz Kowalski, nie tylko jako bliski przyjaciel Junga i artysta związany z Repassagem. Kowalski był też autorem większości dokumentacji fotograficznej na wystawie. Specjalnie na wystawę stworzył też nową pracę, „Wykopalisko”, wykorzystującą fotograficzny portret Junga sprzed dekad. Dzięki pracy Grzegorza hipnotyzujące spojrzenie Junga wita widzów na wystawie.

Podczas sobotniego oprowadzania przyjrzymy się nitkowaniom Junga, roli fotografii, ale też prywatnemu aspektowi tych działań, przyjaźniom i miłościom artysty, męsko-męskiemu pożądaniu i gejowskiej pamięci.

Oprowadzanie odbędzie się w sobotę, 22 marca o godz. 15.00. Wystawa jest zaś czynna już tylko do 29 marca.

Gunia Nowik Gallery, ul. Bracka 20a, Warszawa

Jung w galerii Guni Nowik

Wspólnie z Gunią Nowik, trochę przez przypadek, przygotowałem wystawę rysunków Krzysztofa Junga w jej otwartej w tym roku galerii (Gunia Nowik Gallery). To wszystko dzięki opiekującej się spuścizną Junga Dorocie Krawczyk-Janisch oraz nieocenionej pomocy Grzegorza Kowalskiego.

Jestem też autorem krótkiego tekstu towarzyszącego wystawie „W środku świata” (otwartej od 4 grudnia 2021 do 29 stycznia 2022):

Jabłonka, ulubione drzewo Krzysztofa Junga, rosła nadziałce letniskowej we wsi Szpruch. Na Jungówkę często zapraszał przyjaciół. Atmosferę tych spotkań oddają fotografie, na których warszawskie golasy opalają się w trawie i brodzą w strumyku niczym wodne nimfy.

To właśnie mazowiecki pejzaż stał się głównym tematem prac Junga, gdy w latach 80. skupił się na twórczości rysunkowej i malarskiej. Wcześniej znany był głównie z działań w galerii Repassage, tzw. nitkowań, podczas których motał w pajęcze sieci przestrzeń oraz swych znajomych i przyjaciół. Gdy przeniósł uwagę na krajobraz, jego rysunki nabrały subtelności oraz wypełniły się podskórnymi treściami.

Pejzaż w ujęciu Junga przesiąka chrześcijańską symboliką: drzewo, raj, baranek, grzech i odkupienie. Zwykła jabłonka urasta do rangi biblijnego drzewa poznania. O drzewach pisał w jednym z listów, że są „symbolem początku wszystkiego”, „metafizycznym wszechświatem”, „ojcami wszelkiej Tajemnicy”. Jak u Poussina, także na podwarszawską wiejską Arkadię Junga padają cienie śmierci. Samotny głaz staje się „grobem Adama”, pierwszego człowieka. Rysunek z czarnym, prostym budynkiem artysta zatytułował zaś łacińskim skrótem znanym z nagrobków: D.O.M. Domus Omnium Mortuorum, dom wszystkich zmarłych.

W krajobrazie Junga natkniemy się też jednak na oddane z pietyzmem męskie, nagie ciała. To ciała jeszcze wyzbyte zakłopotania i nieświadome swej erotycznej mocy. Jeden z mężczyzn śpi pod drzewem, ujęty w bezwstydnej perspektywie przywodzącej na myśl obraz Mantegni Opłakiwanie zmarłego Chrystusa. W wysokiej trawie Jungówki stoi zaś Artur i trudno przejść obok jego nagości obojętnie. Ten raj zamieszkują wyłącznie mężczyźni. Dzięki nim mazowiecka przyroda traci swą niewinność. Źdźbła szkicowanej szybko trawy, wspólny mianownik wielu rysunków Junga z lat 80., zaczynają przypominać delikatne włoski pokrywające skórę kochanka.

Swe rysunki Jung zaprezentował na indywidualnej wystawie Drzewa w środku świata w galerii Pokaz w Warszawie w maju 1989 roku. Wybór prac sugerował wówczas, że w jego twórczości dominuje z jednej strony natura, z drugiej – portrety osobistości kultury, jakie tworzył m.in. na potrzeby wydawanych w Paryżu „Zeszytów Literackich”.

Pełen wymiar rysunkowego dorobku Junga ujawnił dopiero jego tapczan, otwarty po jego śmierci w 1998 roku. Wysypały się z niego kartki i szkicowniki, pełne rysunkowych wspomnień spotykanych mężczyzn. Okazało się, że to przyjaciele, kochankowie, obiekty miłosnych westchnień, ale też on sam byli pierwszym tematem jego twórczości.

Na zaproszenie Krzysztofa Junga ponownie trafiamy „w środek świata”, przestrzeń o szczególnej intensywności i napięciu erotycznym. Liczymy się tylko my, tu i teraz. Niestraszny nam grzech.

PEŁNĄ DOKUMENTACJĘ WYSTAWY MOŻNA OBEJRZEĆ NA STRONIE GUNIA NOWIK GALLERY.